Za mną zakońcone sukcesem projekty "Maxus Solo Around" oraz "Call of the Ocean". Na Maxusie 22 ze stoczni Northman odbyłem dwa wokółziemskie rejsy i w tym ten rekordowy- nonstop. Nadszedł czas na podsumowanie i nowe wyzwania.
Serdecznie dziękuję właścicielowi i teamowi stoczni Northman będącej głównym sponsorem i partnerem moich projektów. Dziękuje za nieustanne wsparcie moich żeglarskich wypraw i pomysłów. Za zaufanie, przyjaźń i ogrom doświadczeń. Jak również za Maxusa 22 „Atlantic Puffin” - niewielki i niezwykły jacht o wielkich możliwościach. Przez długie miesiące samotnych rejsów był on moim domem, spisał się doskonale, a sprawdziłem go chyba we wszystkich możliwych warunkach.Jacht spisywał sie znakomicie nie tylko podczas oceanicznych wypraw.
W przerwach miedzy kolejnymi eskapadami zamieniał sie w regatowy bolid. W ramach Maxus Racing Team (stoczniowego zespołu regatowego) byliśmy jedną z czołowych ekip startującą w bałtyckich regatach. Tegoroczne drugie miejsce klasyfikacji końcowej Pucharu Bałtyku Południowego i wygranie klasyfikacji morskiej utwierdziło mnie w przekonaniu, że powinienem się skupić na regatach pełnomorskich. Dlatego naturalnym krokiem jest udział w imprezie transatlantyckiej Mini-Transat.
Start w rozgrywanych co dwa lata transatlantyckich regatach samotników może być albo ukoronowaniem żeglarskich marzeń, albo początkiem oceanicznej kariery regatowej. Mi nie chodzi o to żeby po raz kolejny przepłynąć Atlantyk lub żeby wpisać w żeglarskie CV udział w tej imprezie. Od 7 lat metodą drobnych, lecz dość szybkich kroków zdobywałem oceaniczne doświadczenie. Uzbierało sie już tego ponad 100 tys. mil morskich w tym ponad 80 tys. w samotnej żegludze. Również teraz nic nie będzie na wariata. Trzyletni program obejmuje starty i treningi na Bałtyku oraz dwa pełne sezony w gronie najlepszych żeglarzy z klasy we Francji, Włoszech czy Hiszpanii. To pozwoli przygotować zarówno jacht jak i siebie do walki o jak najwyższą pozycję w Mini-Transat 2021
Planuje start na Mini typu Vector 6.50 z szczecińskiej stoczni Yacht Service. Jacht zaprojektowany przez znanego francuskiego konstruktora Etienna Bertranda to jedyna konstrukcja tej klasy budowana seryjnie w Polsce. W tym momencie to najnowsza projekt w grupie jachtów seryjnych klasy Mini 6.50. Wybierana jest przez czołówkę światowych żeglarzy klasy Mini.
W przyszłym sezonie żeglarskim rozpocznę pływania i starty w bałtyckich regatach na jednostce treningowej. Równolegle w stoczni Yacht Service rozpocznie się budowa docelowego jachtu startowego Vector 6.50.
Od marca do października 2020 będę wraz z jachtem stale w drodze. Planowane są sesje treningowe z czołówką klasy Mini 6.50 we Francji, Włoszech i Hiszpanii oraz regaty kwalifikacyjne wymagane przed startem w docelowej imprezie Mini-Transat. Tak naprawdę większość roku spędzę po za domem. To jedyna skuteczna droga by osiągnąć odpowiedni poziom sportowy i organizacyjny pozwalający konkurować z najlepszymi.
Podobnie będzie wyglądała pierwsza połowa sezonu 2021. Ostatnie treningi i starty kwalifikacyjne będą miały miejsce w lipcu. Zostanie tylko miesiąc na ostatnie przygotowania, bo już we wrześniu 80 zawodników stanie we Francji na starcie transatlantyckiego wyścigu.
Klasa Mini 6.50 jest wyjątkowa w żeglarskim świecie. Na pograniczu żeglarstwa amatorskiego i bardzo profesjonalnego, na styku najnowocześniejszych technologii ze sprawdzonymi od lat rozwiązaniami. Jest przepustką do kariery oceanicznej. Mini 6.50 to jednostki przeznaczone do szybkiej pełnomorskiej żeglugi regatowej. Łupinki o długości zaledwie 6,50 m zapewniają zerowy komfort, wysoki poziom adrenaliny oraz możliwość rywalizacji w jednej z najciekawszych klas na świecie. Są tylko o 14 cm dłuższe od Maxusa 22, ale o połowę lżejsze i mogą nosić nawet trzykrotnie więcej żagli. Nazywa czasem mini Imocami pozwalają żeglować ślizgu w morskich warunkach. Osiągają średnie prędkości zarezerwowane teoretycznie dla dużo większych jachtów.
To z tej klasy wywodzą sie najsłynniejsi żeglarze jak Michel Desjoyeaux, Ellen MacArthur, Loick Peyron, Samantha Davies,i czy Bernard Stamm. Mini 6.50 to prawdziwe cuda techniki i poligon, gdzie testowane są pionierskie materiały i rozwiązania techniczne. Wchodzą one potem do szerszego użytku w oceanicznych klasach regatowych (np. IMOCA Open 60, Class 40). Również polscy żeglarze brali udział w tej imprezie. W pierwszej edycji w roku 1977 Kazimierz "Kuba" Jaworski zajął znakomite drugie miejsce. W roku 2007 Jarosław Kaczorowski był 19, a w 2011 Radek Kowalczyk był 26.
W Polsce jest już kilka łódek MIni 6.50 i zawodników na nich trenujących oraz startujących w lokalnych bałtyckich regatach. W najbliższej bałtyckiej okolicy są tez jachty na Łotwie, w Finlandii, Szwecji, Dani czy Niemczech. Dzięki temu można na naszym rodzimym morzu stawiać pierwsze kroki pod okiem i u boku bardziej doświadczonych sparingpartnerów. Jednak już by osiągnąć kolejny, wyższy poziom należy wyruszyć do mekki oceanicznego żeglarstwa regatowego -Francji. To tam można uczyć sie od najlepszych. To tam są organizowane najlepsze wyścigi i tam jest start Mini-Transat. Być może to start do regatowej kariery.